Pozdrawiam i planuję

(na zdjęciu: młody Kościół w Ncojane)

Drodzy Przyjaciele misji świętych,

po dłuższej nieobecności w internecie spowodowanej problemami technicznymi (częste braki prądu i łączności ze światem) pozdrawiam ciepło z Kalahari wszystkich Przyjaciół, Dobroczyńców i Sympatyków dzieł misyjnych Kościoła.

W Ncojane czas płynie powoli. Problemy z łącznością nie ułatwiają pchania do przodu rozpoczętych już projektów. Nie pomaga też fakt, że odległści do najbliższych sklepów, składów budowlanych czy urzędów muszę liczyć w setkach kilometrów.

Niemniej jednak po zamknięciu projektu realizowanego we współpracu z MIVA Polska dotyczącego zakupu samochodu do posługi w Ncojane i budowy tutajszej misji o czym piszę tutaj:

przyszedł czas na kolejne. Teraz planuję, a raczej muszę zaplanować budowę domu, a właściwie domku dla księdza (chwilowo dla mnie, ale przecież jak wiadomo dłużej klasztora niż przeora). Surowy klimat pustynny serwuje nam, mieszkańcom Ncojane, niemal codziennie ogromne amplitudy, w których bez budynku z zamykającymi się drzwiami, oknami i w miarę solidnym dachem trudno na dłuższą metę żyć. Dodam tylko, że u mnie trwa zima. Zima na pustyni to jest… o tak, jest to zima w pełnym tego słowa znaczeniu. Jest naprawdę zimno. Jest szron. Są ujemne temperatury. Brakuje tylko dostosowania domu do tych warunków. I nad tylko MUSZĘ popracować w najbliższych miesiącach.

Jednocześnie moja stała obecność jako księdza katolickiego w wiosce widzę, że dla ludzi ma znaczenie. Ludzie potrzebują wiary i sakramentów świętych. Potrzebują Boga. Potrzebują po prostu nadziei jaką daje Jezus Chrystus i Dobra Nowina.

Domek o którym mówię ma być tylko niezbędnym krokiem naprzód, abym był w stanie w wiosce pozostać. Krokiem, który w konsekwencji umożliwi robienie rzeczy większych, o wiele bardziej spektakularnych i ważnych dla lokalnej ludności, wśród której ogromną większość stanowią dzieci. Plany już istnieją, ale najpierw trzeba w Ncojane pozostać.

Od jakiegoś czasu przy pomocy grona życzliwych ludzi rozpocząłem już gromadzenie środków na ten projekt. Trudzi się przy tym mój brat Radek, którego zbiórkę w USA już kiedyś polecałem

Wspierają mnie Przyjaciele z różnych miejsc świata.

W ogóle to dzięki Waszej dobroci tutaj ciągle jestem w żyje. Codziennie za to dziękuje Bogu, a ofiarodawców wspominam we wdzięcznej modlitwie.

Wspiera mnie też Fundacja Pro Spe

przez którą też można mnie wspierać i uzystać potwierdzenie darowizny do odliczenia od podatku zgodnie z polskim prawem.

Kochani,

z całego serca nieustannie i ze wzruszeniem dziękuję za każde wsparcie. Każda modlitwa i każda ofiara materialna ma swoją wartość. Dziękuję i modlę się codziennie za Was, za tych dzięki którym mogę robić to co robię aby na pustyni zamieszkał Pan. BÓG ZAPŁAĆ!

Jak w każdą pierwszą sobotę miesiąca, także dziś rano odprawiałem za Was i za wszystkich Dobroczyńców misji Najświętszą Ofiarę.

ks. Mateusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *