Ruszyło

(na zdjęciu: kaplica katolicka w Ncojane)

Drodzy Przyjaciele misji świętych,

minął mój pierwszy tydzień w Ncojane. Przede wszystkim rozpoczęliśmy to, co jest podstawą życia wspólnoty Kościoła, czyli wspólna modlitwa i słuchanie Słowa Pana. Stworzyliśmy ogólny plan duszpasterski i wszystko powoli rusza. Bardzo się cieszę, widząc na pierwszych codziennych Mszach Świętych relatywnie dużą grupę ludzi. Jednocześnie ufam, że zapał do wspólnego chwalenia Pana będzie tylko rósł.

Równolegle pracujemy ciężko nad domem w którym mieszkam. Jest to konstrukcja budowana przez ludzi lokalnych ich własnymi rękami przez wiele, wiele lat. Nigdy też nie została zakończona. Dom był pomyślany raczej jako miejsce do zatrzymania się przez jedną noc księdza, który przyjechałby z posługą kapłańską do wioski. Ponieważ ja mam tu mieszkać na stałe stajemy jako wspólnota Kościoła w Ncojane przed ważną decyzją: czy budować nowy dom, czy zupełnie przebudowywać już istniejący dom tymczasowy. To jest jednak temat do którego pewnie nie raz przyjdzie mi tu wrócić.

(na zdjęciu: kuchnia w domu księdza w Ncojane)

Największym problemem jest nie tylko ograniczony budżet ale także brak dostępności materiałów budowlanych. Okazało się, że najbliższy stosowny sklep jest odddalony od Ncojane ponad 100km, ale nawet tam większości potrzebnych rzeczy nie ma na składzie. Większa miejscowość (misteczko Ghanzi) to już 300km jazdy w jedną stronę. Dlatego jako pierwsza konieczność jawi się zakup odpowiedniego środka transportu, który będzie służyć nie tylko posłudze duszpasterskiej, ale także licznym tutaj potrzebom budowlanym i inwestycyjnym.

(na zdjęciu: dzieci z Ncojane przygotowują się do niedzielnej Mszy Świętej)

W związku z tym za wiedzą i błogosławieństwem obu Księży Biskupów (z Polski i Botswany) udaję się w na Wielki Post do Polski szukać środków na zakup odpowiedniego samochodu z napędem na cztery koła, który umożliwi jak ufam zrobić wiele w Ncojane i dla Kościoła w tym rejonie.

Oczywiście wiem, że wielu z Was o naglącej konieczności kupienia pick-up’a już wie z naszych prywatnych rozmów. Teraz jednak kiedy tu jestem muszę podjąć ten temat bardzo poważnie, gdyż widzę jak bardzo brak odpowiedniego samochodu utrudnia moją misyjną aktywność w Ncojane.

(na zdjęciu: teren misji w Ncojane to centralna część pustyni Kalahari i podobnie jak cała wioska i rejon wymaga samochodu z wysokim zawieszeniem i napędem na cztery koła)

Z tego miejsca już teraz dziękuję za kilka fajnych propozycji jak zdobyć środki na samochód. Zajmijcie się tym po prostu. Dziękuję za każdą ofiarę już złożoną na ten cel (z dopiskiem NA SAMOCHÓD MISYJNY).

Liczę na wiele dobrych spotkań w Polsce w Wielkim Poście począwszy już od Środy Popielcowej. Na pewno będę w Białymstoku, Stalowej Woli, Raniżowie i Tarnobrzegu. Na dniach mam nadzięję, że zamknę listę parafii w których będę na oficjalnej zbiórce na zakup samochodu do posługi w Ncojane. Jeszcze jedna niedziela w marcu jest wolna i jak się kalendarz wypełni to oczywiście nad wyraz interesownie się nim tutaj podzielę. Błogosławię

ks. Mateusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *